Ostatnia aktualizacja: 12.10.2024 Andrzej Kuligowski
Odwiedza nas 52 gości oraz 0 użytkowników.
07 11 Cmentarze sopockie
W ramach naszego stałego cyklu pn. „Trójmiejskie cmentarze”, w tym roku postanowiliśmy zwiedzić sopockie nekropolie, znajdujące się przy ul. Malczewskiego. Dzień zapowiadał się pod względem pogodowym, mało przyjemnie, co prawdopodobnie zniechęciło członków Koła Grodzkiego do udziału w spacerze. Jednak grupka /8 osób/ zebrała się na peronie SKM-ki i pojechaliśmy do Sopot. Pierwszym obiektem na naszej trasie był cmentarz komunalny parafii katolickiej pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Dostaliśmy od kierownika cmentarza p. Barbary Szulc, pięknie wydrukowany plan cmentarza i ruszyliśmy na poszukiwanie grobów znanych osób. Pierwsze próby utworzenia na terenie Sopotu cmentarza, gmina sopocka podjęła w 1873 r. Po 5-ciu latach starań, władze powiatu wejherowskiego, wyraziły zgodę na utworzenie miejsca pochówków. Jako lokalizację cmentarza, wybrano parcelę przekazaną przez Wilhelma Hoffmana w Dolinie Marii. Pod koniec XIX w. , na cmentarzu powstały kaplica pogrzebowa, kostnica oraz zabudowania gospodarcze. Cmentarz formalnie należał do gminy sopockiej, ale większość chowanych tu osób, była wyznania luterańskiego, dlatego powszechnie nazywano go ewangelickim. Według sprawozdań władz miasta Sopotu z początku XX w. rocznie odbywało się tu ok. 100 pogrzebów, a powierzchnię cmentarza sukcesywnie powiększano. Ogrodnik zatrudniony przez miasto, wyznaczał alejki, kierował nasadzeniami drzew oraz nadzorował budowę schodów, prowadzących na wyższe sektory cmentarza. Większość nagrobków, projektowana była wówczas przez znanych sopockich architektów. Najstarsze zachowane dziś nagrobki, pochodzą z lat 1915 – 1916. Najbardziej okazałe z miejsc pochówku, to należąca do pochodzącej z Łodzi rodziny fabrykanckiej Herbstów, kaplica grobowa, którą zaprojektował Heinrich Dunkel, absolwent berlińskiej Akademii Budowlanej, który był twórcą licznych willi na terenie Sopotu. Według jego projektu zbudowano również Zakład Przyrodoleczniczy w Ustce. Kaplicę otworzył nam pracownik cmentarza. Mogliśmy wejść zarówno do kaplicy, jak i do krypty grzebalnej. Kaplica zbudowana w 1921 r. została zaprojektowana w stylu nawiązującym do gotyku. Po II wojnie światowej kaplica ulegała powolnej dewastacji, a dopiero remonty przeprowadzone w latach 1989 i 2005 doprowadziły ją do dzisiejszego stanu. Po zakończeniu II wojny światowej cmentarz pozostał w rękach miasta i otrzymał nazwę Cmentarz Komunalny. Obok przedwojennych grobów powstały nowe, jednak całe założenie, zachowało swój pierwotny plan. Na cmentarzu pochowani są, miedzy innymi : Franciszek Bartoszak – kapitan, obrońca Westerplatte, Joanna Bogacka – aktorka, Czesław Bulczyński – „Parasolnik”- sopocki ekscentryk, Stanisława Fleszarowa- Muskat- pisarka, Andrzej Grubba- tenisista stolowy, Walenty Milenuszkin-kapitan żeglugi wielkiej, Teresa Remiszewska-żeglarka, Adam Smolana-artysta rzeźbiarz.Odwiedziliśmy tu również grób naszego kolegi /członka Koła Grodzkiego/, zmarłego niedawno Stanisława Flisa. Zapaliliśmy znicz pod krzyżem misyjnym i pełni zadumy nad kruchością ludzkiego życia przeszliśmy na drugą stronę ulicy Malczewskiego, gdzie znajduje się Cmentarz Katolicki pod wezwaniem „Gwiazdy Morza”. Czekał tam już na nas p. Janusz Stefanowicz, kierownik cmentarza, który przybliżył nam historię tego miejsca. Cmentarz znajduje się na powierzchni 6 ha. Założony został około 1880 r. Projektantem bramy i kaplicy cmentarnej był Paul Puchmuller, architekt miejski Sopotu. Z tego okresu pozostały tylko dwa groby, które mieliśmy okazję zobaczyć. Do dnia dzisiejszego, zachowała się na tym cmentarzu katolicka obrzędowość i kaszubski ceremoniał pogrzebowy. Na cmentarzu pochowani są między innymi: matka Czesława Miłosza, Jan Christa-autor komiksu „Kajko i Kokosz”, żołnierze AK, których kwatery, młodzież szkolna oznaczyła biało-czerwonymi opaskami. Zapaliliśmy znicz po krzyżem-pomnikiem Sybiraków i opuściliśmy tę nekropolię. Następnym obiektem na naszej trasie był Cmentarz Żydowski. Przez otwartą furtkę, weszliśmy na teren cmentarza, gdzie Kol. Gienia Franczak, opowiedziała nam ciekawą historię tego miejsca. W połowie XIXw. do Sopotu przybyła duża grupa Żydów, pochodzących z Wielkopolski, Galicji, Kresów Wschodnich oraz Rosji. W 1929r. liczba ludności żydowskiej liczyła 4311 osób i i do 1912 r. należała do Gminy Żydowskiej w Wejherowie. Wtedy zmarłych grzebano na nekropolii w Bolszewie. Prawdopodobnie cmentarz żydowski w Sopocie powstał w 1913 r. w czasie, gdy zatwierdzono statut Sopockiej Gminy Żydowskiej oraz dokonano zakupu terenu pod budowę Synagogi. Pierwsza, oficjalna wzmianka o nim występuje dopiero w 1922 r. w źródłach kartograficznych. Cmentarz był czynny do 1939 r. Oficjalnie, decyzją władz miasta został zamknięty w 1948 r. Już w okresie II wojny światowej uległ poważnemu zniszczeniu. Do początku lat osiemdziesiątych XX w. cmentarz był zaniedbany i sukcesywnie dewastowany. W 1983 r. został wpisany do Rejestru Zabytków Województwa Pomorskiego. Na przestrzeni 1983 – 1989 przeprowadzono jego rewaloryzację ze środków finansowych miasta, konserwatora zabytków i Fundacji Rodziny Nissenbaumów. W czasie prac na cmentarzu odsłonięto około 100 macew oraz fundamenty ohelu. Nekropolia liczy ok. 0,5 ha. Otoczona jest Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym oraz Lisim Wzgórzem. Do cmentarza prowadzi zabytkowa brama z hebrajskim napisem: „Oto brama do Boga”. Cmentarze żydowskie są miejscem świętym, ale rytualnie nieczystym, dlatego przy wejściu, kiedyś znajdowała się piękna pompa, przy której, przybywający na cmentarz dokonywali ablucji. Dzisiaj nie ma po niej śladu. Zniknęła po remoncie ulicy Malczewskiego. Główna aleja dzieli cmentarz na 2 kwatery, a na jej końcu znajduje się lapidarium z drzewem życia oraz pomnikiem poległych żołnierzy żydowskich. Stała tu niegdyś kaplica pogrzebowa – ohel. Widzieliśmy sporo nagrobków bezimiennych, widać czas zatarł napisy. Jeden z kilku, piękny nagrobek zachowany z napisem, ozdobiony różą, a na nim napis: Charlotte Bielousow, zwrócił naszą uwagę. Nie udało się nam odszukać napisów na grobowcach znanych gdańskich rodzin żydowskich: Dancingerów, Fridmanów. Na płytach nagrobnych znajdowały się napisy w języku polskim i niemieckim, a także dwujęzyczne: polsko-hebrajskie, hebrajsko-niemieckie i niemiecko-rosyjskie, w większości nieczytelne. Nastrój tego miejsca skłania do refleksji i powagi. Porośnięte mchem, w większości anonimowe już nagrobki, nadal przypominają o dawnej obecności społeczności żydowskiej w Sopocie. O czasach, kiedy dla wszystkich szeroko były otwarte liczne sklepy, restauracje, cukiernie i teatrzyki. Zapalamy znicz przy pomniku poległych żołnierzy żydowskich i opuszczamy ostatnią nekropolię, którą mieliśmy zwiedzić. Pogoda się ustaliła. Jest słonecznie, pięknie i nastrojowo. Spacer po sopockich cmentarzach w listopadowy piątek, był dla nas ciekawym epizodem historycznym, o którym powinniśmy pamiętać.
Opracowanie:
Kol. Ewa Banasiak, Kol. Gienia Franczak