Ostatnia aktualizacja: 12.10.2024 Andrzej Kuligowski
Odwiedza nas 58 gości oraz 0 użytkowników.
26.04 Sopot - Gdynia Orłowo
Spacer Sopot - Orłowo
Prognoza na dzień dzisiejszy /26.04.2014/ nie była najlepsza, ale według „niebiańskiego” harmonogramu stosowanego przez Koło Grodzkie, grupa 17 osób, członków i sympatyków, zebrała się przy wejściu na molo w Sopocie. Pogoda zdążyła się ustalić, zgodnie z naszymi założeniami, gdy Kol. Manuela przywitał nas , jak zwykle słonecznie i przyjaźnie. I tak rozpoczęliśmy nasz spacer, który jest jednym z etapów założenia pn. „Nadmorskie spacery na trasie Gdańsk – Gdynia”. Pierwsza wzmianka o wsi Sopot pojawiła się już w XIII w., gdy książę Mściwoj podarował ją, wraz z 15-ma innymi wioskami, oliwskim cystersom. W XVII w. pojawiają się pierwsze chaty rybackie, a 100 lat później rodzina Przebendowskich, wykupuje 11-cie dworków, stając się właścicielami Sopotu. Przy osadzie rybackiej, na plaży, powstaje rozbieralnia dla zażywających kąpieli. W XIX w. razem z Cesarzem Napoleonem, pojawia się w Sopocie, lekarz wojsk napoleońskich, George Haffner i buduje zakład kąpielowy z wannami, natryskami, kotłownią, oraz ogólnie dostępnymi łazienkami. Rok później powstaje Dom Zdrojowy, dwa lata później – molo i swe podwoje otwiera „Hotel de Zoppot” . Na początku XX w. zostają, aktem cesarskim, nadane Sopotowi – prawa miejskie. Przed wybuchem II-giej wojny światowej, Sopot wchodzi w skład Wolnego Miasta Gdańska. Wspomniany już George Haffner, staje się niezwykle ważną osobą w historii miasta. To on właśnie stwierdził, że mieścina o kilku domach, otoczonych tuzinem chałup i lepianek rybackich, jest idealnym miejscem na morskie kąpielisko i uzdrowisko. Po odejściu armii napoleońskiej, Haffner zainwestował w realizację swojego planu, cały posiadany majątek. Pierwszy pawilon kąpielowy, zbudowano w miejscu dzisiejszego Grand Hotelu. Dr Haffner zmarł w 1829r. w Sopocie. Z dawnego cmentarza i grobu, gdzie został pochowany, nie pozostało najmniejszego śladu. Zostały jednak po nim łazienki i uroczy kurort. Zbliżamy się do budynku Grand Hotelu, więc najwyższy czas zapoznać się z historią mieszczącego się tu, „gniazda hazardu i rozpusty”, znanego w kraju i poza jego granicami – KASYNA, które uruchomiono w 1990r. jako trzecie takie miejsce, po Warszawie i Krakowie. Ale to miejsce, znane jako „Monte Carlo na północy”, było już czynne w 1920r. Jednak w tym czasie, kasyno mieściło się w Domu Zdrojowym. Było czynne cały rok, a w sezonie zatrudniało 150 osób personelu. Znajdowała się tam między innymi sala balowa, oraz dwie wielkie sale: błękitna, do gry w ruletkę i żółta, do gry w bakarata. W momencie powstania hotelu /w miejscu dzisiejszego „Grand Hotelu”/, kasyno zaczęło funkcjonować właśnie w hotelu. Hotel znajdował się już w granicach Wolnego Miasta Gdańska, z czego najbardziej zadowolone były władze Senatu Wolnego Miasta Gdańska, ponieważ 30 procent zysku z kasyna wpływało do kasy miasta. Natomiast społeczeństwo, potępiało tę działalność, twierdząc, że przynosi opłakane skutki. Prasa pisała o niesłychanej ilości zniszczonych egzystencji, licznych procesach i defraudacjach. Fama głosiła o popełnionych samobójstwach na tarasie hotelu i na molo, o cmentarzyku samobójców, przegraniu majątków właścicieli ziemskich, o zgraniu się „do nitki” przez bankierów i wysokich urzędników oraz oficerów. I tak , po wojnie, kasyno zniknęło, pozostała natomiast legenda o tamtych czasach. I tu, niespodzianka. Manuela uchyla rąbka swojej osobistej tajemnicy, informując nas, że w połowie lat 90-tych, ubiegłego wieku, działała tu ruletka i „Black Jack”. On sam bywał w tym miejscu i grał ze szczęśliwym rezultatem. Wracając jeszcze na chwilę do historii „Grand Hotelu”, należy zaznaczyć ciekawe karty, którymi zapisał się w historii kraju. I tak: we wrześniu 1939r., pełnił rolę Kwatery Głównej Adolfa Hitlera, w październiku tegoż roku, w tym miejscu został podpisany akt kapitulacji Helu, po wyzwoleniu Sopotu, w marcu 1945r. znajdował się tu sztab armii, wchodzącej w skład 2 Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej i podobno udało się ocalić budynek przed zniszczeniem, za butelkę wódki. W kwietniu 1945r. został przekazany polskim władzom wojskowym, a następnie władzom miasta Sopotu. W roku 2006 przeprowadzono modernizację hotelu i został zaklasyfikowany do najwyższego standardu w kraju – „ 5 gwiazdek”. Jest aktualnie najbardziej prestiżowym hotelem w północnej części Polski. Znanymi gośćmi hotelu przed II-gą wojną światową, byli: Alfons XIII/król Hiszpanii/, Greta Garbo, Ignacy Mościcki, Adolf Hitler oraz wielu wysokich rangą oficerów z jego sztabu. Po wojnie gośćmi „Grand Hotelu”, byli: Fidel Castro, Charles De Gaulle, Henry Kissinger, Reza Pahlavi, Władimir Putin, oraz wiele znakomitości światowej sztuki /muzycy, piosenkarze, aktorzy/. Podziwiając imponującą bryłę tego pomnika historii, udajemy się do parku sopockiego, ciągnącego się obecnie od granicy z Jelitkowem do ujścia rzeki Sweliny, która stanowi granicę z Kolibkami. Początek założeniom parkowym dał, wspominany już w naszej relacji, doktor Haffner, który sadził drzewa i krzewy, dając początek dzisiejszemu Parkowi Południowemu i Północnemu. Pierwszą rewaloryzację i rozbudowę parku, przeprowadzono w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Ogromnym nakładem kosztów zlikwidowano duży obszar mokradeł, oczyszczono z zielska i dzikich chaszczy, zbudowano sieć dróżek, wprowadzono oświetlenie i zasadzono krzewy ozdobne. Drzewostan parku składa się w dużej mierze z sosen, dębów, brzóz, klonów, cisów i lip krymskich, tworzących aleję, wzdłuż nadmorskiej promenady. I właśnie tą promenadą udajemy się na dalszy spacer. Po drodze mijamy lokal zwany „Kolibą”. Warto go zapamiętać, ponieważ jest to chata góralska, położona przy plaży, w pięknym otoczeniu przyrody. Oryginalny zakopiański wystrój stwarza niepowtarzalny klimat. Pożywiamy się domowymi specjałami i dochodzimy do potoku Swelina, będącego obecnie naturalną granicą z miastem Gdynia. Potok ten w XIIIw. odgraniczał dobra klasztorne od miejscowości Kolibki, a od roku 1919, stanowił linię graniczną pomiędzy Polską, a Wolnym Miastem Gdańskiem. Swelina wypływa w rejonie osady Bernadowo, a następnie wartkim nurtem uchodzi do morza. W tym miejscu skręcamy w las i po wdrapaniu się po dosyć długich i stromych schodach, znajdujemy się na klifie orłowskim, dochodzącym do wysokości 60m. Klif ten jest klifem aktywnym, gdzie systematycznie ubywa lądu. Widoczne to jest zresztą gołym okiem. Ubytki te pojawiają się po każdym większym sztormie, coraz większe. Wąskie, w tych miejscach brzegi powodują, że fale dochodzą do krawędzi klifu, podmywają je i powodują ich oderwanie. Fale, dzięki swej ogromnej dynamice, zabierają z brzegu lżejsze elementy budulca Kępy, pozostawiając cięższe, tj. większe kamienie i głazy. Zmęczeni wspinaczką, odpoczywamy na zwalonym pniu drzewa, chłonąc, ogarniającą nas ze wszystkich stron przyrodę. Jesteśmy w miejscowości Kolibki, której pierwotna nazwa brzmiała Kolebka i nawiązywała do wgłębienia terenu, przypominającego swym kształtem kolebkę lub kołyskę. Pierwotnie w XIV w. były to dobra rycerskie, które później przeszły w ręce znanych na Pomorzu rodów szlacheckich, a w XVII w. stały się własnością Sobieskich. Chętnie przebywał tu król Jan III Sobieski, ze swoją żoną Marysieńką. Po śmierci króla, jego syn sprzedał kolibkowski majątek, który od tej pory przechodził wielokrotnie w różne ręce. Po rozbiorach Polski, Kolibki nabyli Niemcy. Po I-szej wojnie światowej majątek powrócił w polskie posiadanie. Nabył go zasłużony dla Pomorza Witold Kukowski. Od 1935r. Kolibki, jako część składowa gminy Orłowo Morskie, włączone zostały do Gdyni. Spoglądamy z klifu na wąską plażę i kierujemy się w stronę dzielnicy Gdyni, Orłowa, osady, której początki powstania są datowane na XIV w. Była to osada z prawem połowu śledzi, występujących wówczas w dużych ilościach. Na początku XIX w. funkcję wójta morskiego /rybackiego/ sprawował na tym terenie Jan Adler / w języku niemieckim słowo : adler, znaczy orzeł/ budując na trzech morgach gruntu – gospodę, wokoło której, zaczęło rozwijać się niewielkie kąpielisko. W drugiej połowie XIX w., o Orłowie stawało się coraz głośniej w różnych publikacjach o Wybrzeżu. Naturalne piękno krajobrazu wykorzystane zostało w okresie międzywojennym, kiedy powstało tu kąpielisko z prawdziwego zdarzenia. Na drodze z Kolibek do Orłowa, wybudowano nadmorską promenadę Królowej Marysieńki , a na stoku kępy, zapraszał gości Dom Kąpielowy, w pobliżu którego, powstało molo. Przybywało znamienitych gości /Stefan Żeromski, Deotyma/ i kuracjuszy. W 1935 r. gminę Orłowo Morskie przyłączono do Gdyni, a w 1938r. zostało Orłowo uznane za „uzdrowisko o charakterze użyteczności publicznej”. Kierujemy się w stronę orłowskiego mola. Po drodze mijamy znany obiekt kulturalny : Scenę Letnią, powstałą z inicjatywy Teatru Miejskiego im. W.Gombrowicza w Gdyni, która znajduje się właśnie na plaży w Orłowie. Jest to jedyne miejsce tego rodzaju w Polsce. Scenografię stanowią tu: plaża, morze oraz molo, zanurzone w blasku promieni zachodzącego słońca, połyskujące dyskretnym światłem latarni. Naturalną oprawą muzyczną jest szum morza i krzyk mew. Co roku są tu wystawiane sztuki wielkich dramatopisarzy /Szekspir, Gombrowicz, Czechow/. A przed nami molo orłowskie. Pierwsze molo powstało w Orłowie w 1924r. i miało 115m. długości. 10 lat później, Batalion Wojska Polskiego z Modlina, wybudował molo o długości 430m., wyposażone w przystań dla statków „białej floty”. Wstęp na molo, był płatny . Na końcu mola, znajdowała się też kawiarenka, pełniąca funkcję poczekalni dla pasażerów żeglugi przybrzeżnej. W czasie wojny i sztormów, w 1949 r. , została zniszczona część mola, która wychodziła najgłębiej w Zatokę. Cztery lata później, zabezpieczono 180 – metrową część i w takim kształcie molo przetrwało do dziś. Zmęczeni, ale i „naładowani” interesującymi wiadomościami, z radością pokrzepiamy się pieczonymi szprotkami w miejscowej „Tawernie Orłowskiej”. Będzie, co wspominać!!!
Opracowała: kol. Ewa Banasiak
{phocagallery view=category|categoryid=44|limitstart=0|limitcount=0}