Ostatnia aktualizacja: 03.04.2024 Andrzej Kuligowski

Odwiedza nas 60 gości oraz 0 użytkowników.

Kanał Raduni - cz. I

Spacer pn. „Biegiem Kanału Raduni”    -    16.05.2015r.

            Wędrówkę rozpoczęliśmy w Pruszczu Gd. od miejsca gdzie wytyczono początek kanału w roku 1348, czyli rozdzielono wody Raduni. Część z nich popłynęła właśnie kanałem, który w dniu 25 kwietnia 2009 r. stanowił nasz obiekt turystyczny.  Podążając w kierunku północnym przeszliśmy obok elektrowni wodnej z 1921 roku, która aktualnie nie spełnia już swojej pierwotnej roli.  Podążając ulicą obok kanału udajemy się w kierunku centrum miasta. Tu oglądamy budynek dawnego XVI-wiecznego młyna zbudowanego w celu odciążenia młynów w Gdańsku. Idąc dalej mijamy gotycki kościół p.w. Podwyższenia Krzyża, który jest najcenniejszym zabytkiem Pruszcza Gdańskiego. Wielki ołtarz snycerskiej roboty z XVI wieku aktualnie znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie, a przecież korzenie osadnictwa Pruszcza Gdańskiego sięgają VI wieku p.n.e. kiedy to Pruszcz był prawdopodobnie głównym portem przy ujściu Wisły, oraz ważnym punktem na Szlaku Bursztynowym.  Rzucamy również okiem na nowoczesne centrum miasta, mijając plac Pamięci Narodowej z pomnikiem Nike.  Trasę z Pruszcza Gd. do miejscowości Św. Wojciech pokonujemy środkiem lokomocji publicznej i już znajdujemy się przed jednonawową świątynią p.w. Św. Wojciecha.  Pierwszy drewniany kościół powstał tu za sprawą Zakonu Benedyktynów z Mogilna w XII wieku. Tu właśnie w 997 roku przybył, nauczał i chrzcił okolicznych mieszkańców Święty Wojciech,  tu też znajdował się pierwszy grób męczennika. Zwiedzamy kościół, gdzie w barokowym ołtarzu znajduje się obraz św. Wojciecha, który został podarowany przez króla Jana III Sobieskiego, gdy przybył tu na pielgrzymkę wraz z żoną i dziećmi.  Obok kościoła uwagę zwraca kamienny głaz, przypominający nowoczesny poler do zaczepiania liny podanej ze statku. Jest to prawdopodobnie „Poler” cumujący łódź, którą wodami Raduni przypłynął tu św. Wojciech. Oprócz głów koronowanych pielgrzymowali w to miejsce ks. Prymas Stefan Wyszyński oraz Karol Wojtyła, wtedy jeszcze jako biskup. Naprzeciwko kościoła wznosi się wzgórze Św. Wojciecha, gdzie w cieniu XVIII wiecznej figury męczennika uczestnicy spaceru zażyli chwili odpoczynku i posilili się strawą. Po zaspokojeniu głodu, udajemy się w dalszą drogę prawą stroną kanału. Idziemy szeroką ścieżką po wale opuszczając Św. Wojciech i zbliżając się do kolejnej dzielnicy Gdańska – Lipiec. Idąc mijamy co jakiś czas mostek łączący brzegi Raduni. W przeszłości takich mostków czy włoskich kładek było bardzo wiele. Jesteśmy w Lipcach. To stara osada przy średniowiecznym trakcie kupieckim. Najprawdopodobniej w X wieku istniał tu port W XVI wieku część osady i okolicznych włości należała do gdańskiego burmistrza Konstantego Ferbera, którego ród gospodarzył tu do początku XX wieku.  Wieś Lipce w swych długich dziejach wielokrotnie była grabiona i palona. Najdotkliwiej ucierpiała w 1813 roku podczas oblężenia przez Rosjan.  Lipce od 1954 roku stały się dzielnicą Gdańska.  W ciągu ulicy Trakt Świętego Wojciecha zwraca naszą uwagę Dom Podcieniowy wzniesiony w I połowie XVII wieku, zwany Lwim Dworem. W przeszłości dom należał do zamożnych gospodarzy, którym bardzo żyzna w tej okolicy gleba oraz bliskość Gdańska zapewniły dostatek. Obecnie dom ten wystawiony jest na sprzedaż.  W sąsiedztwie Lwiego Dworu znajduje się zabytek zwany Dworem Ferberów. Burmistrz Gdański Konstanty Ferber nabył sołectwo lipieckie wraz z dworem, który był na tyle okazały, że został wybrany na nocleg dla króla Jana III Sobieskiego przed uroczystym wjazdem do Gdańska w 1677 roku. Dwór spełniał na przestrzeni wieków różne funkcje. Był szpitalem miejskim, szkołą ogrodniczą a także sanatorium funkcjonującym do 1945 roku.

Idziemy dalej prawą stroną kanału Raduni, wałem, gdzie zieleń zapełniają kasztanowce, lipy, klony. Dawniej w roślinności skarpy wału bytowały różne zwierzęta, od ryb po dzikie kaczki. Dziś również towarzyszy nam „kacza” mama z przychówkiem.  Dochodzimy do centrum Starej Oruni, wkraczając na oruńską starówkę.  Są to zabudowania wokół ulicy Gościnnej, czyli dawnego rynku, z których niektóre pamiętają czasy wojen napoleońskich.  W centrum stoi neogotycki kościół z 1823 roku, który do 1945 r. należał do gminy ewangelickiej, a obecnie jest katolickim kościołem parafialnym p. w. Najświętszego Serca Pana Jezusa.  Po prawej stronie kościoła znajduje się kuźnia z 1800 roku najstarszy z zachowanych do dziś zabytków oruńskich.  Po lewej stronie kościoła zachowała się dawna gospoda z połowy XIX wieku. Warto też spojrzeć na stylowy gmach policji z początku XX wieku zwany kiedyś przez miejscową ludność ratuszem.  Jest też budynek wytwornej niegdyś klasycystycznej willi Olgi Peters. Obecnie mieści się tu poczta.  U wylotu ulicy Gościnnej zachowała się secesyjna kamienica, której pierwszym właścicielem był rzeźnik Borzechowski.  Warto również wiedzieć, że mimo okolicznych najazdów obcych wojsk i zniszczeń, wieś Orunia zawsze na nowo się odradzała. Nierzadko zakładali tu swoje rezydencje gdańscy patrycjusze.  Orunia została dzielnicą Gdańska mimo swojego strategicznego znaczenia dopiero w 1933 roku.  Po przeciwnej stronie starówki oruńskiej obejrzeliśmy Dwór Oruński z XVII w. którą to posiadłość upatrzyli sobie burmistrzowie Gdańska dla swoich rezydencji i podmiejskich ogrodów.  W miejscu Myśliwskiego Dworu wybudowali solidny murowany dwór.  Gospodarzyli tu przedstawiciele tak znanych rodów patrycjuszowskich  jak  Schachmannowie czy Grodeckowie.  Ostatnim właścicielem była Emilia Hojne, która w roku 1917 piękny stary park wraz z pałacykiem ofiarowała miastu. Dzisiaj budowla ta od wielu lat służy za przedszkole. 

Wchodzimy  do Parku Oruńskiego.  W przeszłości w Oruni było wiele pięknych parków i ogrodów. Jednak brak środków na renowację spowodował, że nie ma dziś po nich śladu.  Ten który przetrwał do naszych czasów zachował swoje oblicze. Jest dziś obiektem o nieprzeciętnych walorach przyrodniczych i architektonicznych.  Woda Potoku Oruńskiego płynie tu dwoma odnogami, są dwa malownicze stawy, ciągi dawnych alei ze starymi okazami drzew, oraz owiane legendami zadrzewione wzgórza z głazami narzutowymi o których podania głoszą, że były ołtarzami pogańskimi.  Rośnie tu wiele drzew pomnikowych rozmiarów jak buki, olsze, lipy i potężne dęby. Sam park w jego historycznych granicach został wpisany do rejestru zabytków, zaś park wraz z Doliną Potoku Oruńskiego został objęty ochroną  jako Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy.  W ten oto sposób przebyliśmy połowę trasy p.n. „Biegiem kanału Raduni”.

Opracowała: Ewa Banasiak
{phocagallery view=category|categoryid=95|limitstart=0|limitcount=0}